wtorek, 30 sierpnia 2011

Samsung Galaxy s2 - problem z GPS

W weekend wyjechałem sobie poza rodzinne miasto i miałem okazję testować gps w telefonie, spisywał się wyśmienicie, łapał połączenie niemal natychmiast, w miarę dokładnie określał pozycje (z marginesem 1-2 metrów). W niedzielę natomiast - ku mojemu kompletnemu i szczeremu zdziwieniu - GPS odmówił całkiem współpracy. Niezależnie od tego, czy stałem w pomieszczeniu, czy pod błękitnym niebem GPS nie mógł złapać fixa, starałem się temu zarazić włączając i wyłączając wszelkie opcje dotyczące GPS'a, wspomaganie czujnikiem, pomoc z WIFI, usunąłem stare i pobrałem nowe dane satelit, nic to nie dało, a na domiar złego aplikacje korzystające z GPS, np. google search zaczęły wcinać baterię w tempie błyskawicznym (z ~40h życia zrobiło się ~10h - od 100% do 0%). Jedynym rozwiązaniem okazał się niestety kompletny reset telefonu i przywrócenie ustawień fabrycznych (kod *2767*3855#  z klawiatury numerycznej). Plus tego taki, że pozbyłem się aplikacji, których nie używałem a byłem za leniwy na porządki ;-) niemniej przykra sprawa z tym GPS'em - mam nadzieję, że ten przypadek jest odosobniony.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Czy Samsung Galaxy S2 ma NFC czyli walka z wiatrakami :-) cd.

W związku z długo nie pojawiającą się odpowiedzią z uokik postanowiłem dowiedzieć się co się dzieje (czekałem przeszło dwa miesiące). Okazuje się, że do rozstrzygania sporów konsumentów jako jednostek uokik się nie wtrąca - swoje zapytanie skierowałem do rzecznika konsumentów w Warszawie i czekam dalej... ;-)

piątek, 26 sierpnia 2011

Egzamin MS 70-646 co to, do cholery, są testlety?!?

No właśnie, przez ostatnie parę tygodni intensywnie szykowałem się do egzaminu PRO: Server Administrator i czytając różne fora natknąłem się na informacje, że egzamin składa się ze standardowego zestawu pytań jednokrotnego i wielokrotnego wyboru, zawiera również magiczne testlety. Mimo wielu pytań nikt nie potrafił mi naświetlić jak to dokładnie wygląda i z czym to się je, więc ja (mając to już za sobą) postaram się wyjaśnić zainteresowanym jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Otóż, testlet to nic innego jak case scenario - mamy określone warunki zastane, np: Firma X ma centralę i biuro regionalne połączone 512kb/s WANem. Firma posiada AD, WSUS zarzązane centralnie, w regionalnych biurach są kontrolery RDOC i po 1 serwerze plików. Firma planuje zwiększenie zatrudnienia w biurze regionalnym i zakup dwóch serwerów. I tu pojawiają się plany wdrożeniowe dla biura regionalnego, np. wprowadzenie wsus lokalnego, żeby odciążyć łącze WAN, wirtualizacja, wprowadzenie jakichś usług typu AD RMS. Po zapoznaniu się z warunkami i oczekiwaniami dostajemy 5-6 pytań, które dotyczą rozwiązania problemów przedstawionych w warunkach zastanych, ewentualnie implementacji usług planowanych.
Na jeden testlet przewidziane było od 20 do 23 minut, przy czym należy zauważyć, że po odpowiedzeniu na pytania i kliknięciu End review nie ma możliwości poprawiania (nie da się wrócić do ukończonego testletu).
Co do samych pytań pojawiających się w testletach - na ogół odpowiedzi są proste o ile dokładnie przeczytamy wymagania wdrożeniowe i to czego oczekuje się w związku z istniejącymi problemami. Konstrukcja odpowiedzi też wydaje się dość łatwa, jak dla mnie wyglądało to tak, że z 4 odpowiedzi do wyboru dwie były kompletnie od czapy, a dwie nadawały się, aby je rozważać ;-)
Takich testletów w moim przypadku było 5, do tego 22 pytania nie dotyczące konkretnego scenariusza, ogółem 50 pytań i 200 minut.

92,9% - MCITP: Windows Server 2008, Server Administrator :D

niedziela, 21 sierpnia 2011

Nie można usunąć wydarzenia facebookowego w kalendarzu na androidzie

Jeśli przytrafiło się komuś coś takiego, jak w temacie, to rozwiązanie jest dość proste, chociaż kompletnie nieoczywiste - próbowałem wszystkiego, począwszy od usunięcia wydarzenia na FB, niestety - skutek był, mniejszy niż zerowy. Rozwiązaniem okazuje się wejście do ustawień na urządzeniu z androidem, potem kolejno: zarządzaj aplikacjami, wszystkie aplikacje, pamięć kalendarza i wyczyść. Potem wystarczy synchronizacja, aby przywrócić wydarzenia pożądane i po problemie :-)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Jak zdjąć simlock z i9100

Proszę pamiętać, że takie operacje każdy wykonuje na własną odpowiedzialność ;-)

Metoda jest dość prosta ale nie zawsze działa, wygląda następująco:
1. rootujemy telefon (jest to niezbędne)
2. ściągamy z android market aplikację Sim unlock code finder
3. uruchamiamy zainstalowany code finder i czekamy aż zakończy pracę i poda kod (może to trochę potrwać)
4. spisujemy kod, restartujemy telefon z inną kartą SIM i podajemy zapisany kod (jeżeli kod nie działa nie próbujemy na siłe podawać po kilka razy - może zablokować nam urządzenie).

Powodzenia i jeszcze raz zaznaczam, że każdy to robi na własną odpowiedzialność.

com.android.phone force close

Być może komuś poza mną zdarzyło się ujrzeć na swoim telefonie wdzięczny komunikat "com.android.phone force close" mówiący o tym, że komponent telefonu wygenerował właśnie błąd i zostanie zamknięty. Mi to się przytrafiło po wykonaniu aktualizacji systemu, czytałem, że innym wyskakuje np po ukończonej rozmowie telefonicznej. W moim przypadku poszukiwania rozwiązania rozpocząłem od reinstalacji systemu - okazało się, że to nie pomaga, wróciłem do poprzedniej wersji systemu - to również nie pomogło, ponownie zainstalowałem nową wersję systemu - błąd ciągle wyskakiwał. W akcie desperacji zrobiłem reset telefonu do ustawień fabrycznych (można to zrobić z menu, ewentualnie kodem *2767*3855# wpisanym z klawiatury numerycznej). To rozwiązało mój problem, należy jednak pamiętać o backupie swoich plików i kontaktów, bo telefon będzie czyściutki (można ocalić dane na karcie SD wyjmując ją przed resetem) :/

wtorek, 16 sierpnia 2011

Post podróżniczy - ogólnie o Azji południowo wschodniej, a raczej o tym, co przed :-)

Kilka miesięcy temu odbyliśmy z żoną fantastyczną podróż do Azji, oczywiście cała podróż znacząco odbiegała od weekendowej wycieczki do Malborka, niemniej - pomimo wielu obaw - odbyło się równie bezboleśnie ;-) Post ten dedykowany jest osobom, które chciałyby ale się boją, tudzież nie wiedzą od której strony zacząć itp. Całe przygotowania do blisko miesięcznej podróży trwały w naszym przypadku blisko pół roku - czas ten wynika z prostego faktu, ze była to nasza pierwsza podróż, a co za tym idzie trzeba było zadbać o parę rzeczy, o których się nie myśli jadąc z biurem podróży na Kretę - po pierwsze i w sumie najważniejsze - szczepienia, po wtóre i równie ważne - paszport, wiza, po trzecie - oczywiście, że ważne - ekwipunek - w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu, począwszy od plecaka a skończywszy na kawałku linki spadochroniarskiej ;-) A i po czwarte - wywiad, czyli rozeznanie w terenie, żeby wiedzieć, przynajmniej ogólnie, w która stronę zmierzać, czego się wystrzegać i co warto zobaczyć.

Etap pierwszy, pomimo, że czasowo najdłuższy, można bardzo sprawnie załatwić udając się po poradę do najbliższego lekarza medycyny podróży i tu pierwsza uwaga - pamiętajcie, że - o ile nie posiadacie dyplomu w tej dziedzinie - przeczytanie 50 wątków na różnych forach podróżniczych może naświetlić sprawę i pomoże zapoznać się z wymaganymi szczepieniami, to jednak nie warto ryzykować zdrowia - miło wrócić do domu w zdrowiu i wspominać wyjazd a nie chorobę, która niejednokrotnie zostaje przykrą pamiątką na całe życie (np. żółtaczka). Należy też mieć świadomość, że ten etap przygotowań to całkiem spory wydatek, więc warto o tym pomyśleć przy planowaniu wyjazdu i ująć go w budżecie na jednej z pierwszych pozycji (przykładowy cennik szczepień ze szpitala Zakaźnego przy Żelaznej w Warszawie).

Etap kolejny - paszport i wizy - jeżeli nie macie jeszcze paszportu, to warto złożyć wniosek ze 2 miesiące przed wyjazdem, ponieważ może się zdarzyć, że przyjdzie nam czekać na jego rozpatrzenie dość długo (w Warszawie zdarza się, że jest to miesiąc z górką w sezonie urlopowym), upewnijcie się, że wasz paszport ma minimum pół roku ważności (często stosowany wymóg przy ubieganiu się o wizę - należy to zweryfikować bezpośrednio w ambasadzie). Wizy to na ogół kolejny wydatek, którego nie da się ominąć i najlepiej (chociaż niekoniecznie najwygodniej) jest zdobyć wizy w lokalnych ambasadach - o ile takowe istnieją - ponieważ wizy na granicach często obarczone są dodatkowymi opłatami manipulacyjnymi (dosłownie i w przenośni). Jeżeli zdarzy się tak, że będziecie wyrabiać sobie wizy on-arrival na przejściach granicznych lub lotniskach, to dobrym sposobem jest przygotowaniu zdjęć wizowych zawczasu (do każdego wniosku min. 1 zdjęcie). Osobiście, mając na uwadze ceny zdjęć, zrobiłem zaawansowany zabieg kolorowego kserowania fotografii moich i małżonki i takowe przedstawiałem do każdego wniosku - pełen sukces :-)

Przejście graniczne Tajlandia - Laos (okolice Pakse)

W kwestii kompletowania ekwipunku poradzić mogę jedno - wszystko czego zapomnicie, zgubicie lub nawet o tym nie pomyślicie z powodzeniem znajdziecie na miejscu (zwłaszcza w rejonach typowo turystycznych) w znacznie niższych cenach niż u nas. Nie będą to oczywiście śliczne oryginały z metkami, niemniej jednak spełnią swoją funkcję. W porze suchej, deszcze są rzadkością, więc warto się zaopatrzyć w lekkie ubrania i dobry krem z filtrem (szybko przestaniecie się dziwić czemu miejscowi noszą ciuchy z długimi rękawami/nogawkami a czasami nawet rękawiczki - zjarać się na skwareczkę nie jest trudno), do tego sandałki lub ulubione klapki i czapka z daszkiem (osobiście korzystałem z wynalazku o nazwie buff, przydatne jako chusta na głowę w upały, a dzięki wielofunkcyjności może służyć za maseczkę na twarz, co przy ilości pyłu unoszącego się z niektórych dróg będzie dobrym rozwiązaniem). W porze mokrej bezwzględnie pamiętajcie o pokrowcu na plecak i pelerynie przeciwdeszczowej - ostatnia rzecz o jakiej człowiek marzy to wyciąganie zatęchłych rzeczy z przemoczonego plecaka, co przy wysokiej temperaturze i równie wysokiej wilgotności jest bardziej niż prawdopodobne. Co do samego plecaka (bo zakładam, że nie planujecie podróży z walizeczką na kółkach), to warto poprzymierzać takowy przed zakupem, obciążyć czymś, pochodzić po sklepie, zobaczyć, czy nigdzie nie uwiera, itp. Jest to dość ważne, ponieważ "lekkie uwieranie na wysokości biodra" przy pełnym plecaku ważącym kilkanaście kilogramów staje się "bardzo denerwującym wbijaniem się tego cholernego szwa". Pamiętajcie aby wziąć ze sobą medykamenty na popularne dolegliwości (większość z nich można kupić na miejscu, ale "kto ze sobą nosi ...."), na biegunkę, na gardło (wszechobecna klimatyzacja jest mordercza dla osób nieprzyzwyczajonych do różnic temperatury na poziomie 17-18 stopni), plasterki, bandaż, itp.

Apteka na dworcu autobusowym w Laosie (Pakse).

Rekonesans przed wyjazdem - tutaj z nieocenioną pomocą przychodzą nam wszelkie fora podróżnicze, zarówno te polskojęzyczne jak i zagraniczne - zanim jednak na takim forum napiszecie posta z pytaniem upewnijcie się, że nie zostało ono zadane już 30 razy - opanowanie wyszukiwarek forumowych nie jest trudne. Do tego dochodzą strony i blogi pasjonatów podróży, książki, przewodniki (te można kupić na miejscu, praktycznie w każdym większym mieście, za ułamek naszych cen i nie mówię tu o kserówkach ze straganów, tylko używanych przewodnikach sprzedanych do bookstore'ow przez innych podróżników). Ważną rzeczą jest mieć zapas czasowy, nie konstruujcie planu zwiedzania z zerowym marginesem z dwóch powodów - po pierwsze - tysiące czynników mogą wpłynąć na to, czy uda się dotrzeć do danego miejsca w zaplanowanym czasie - od prozaicznej, przebitej opony po zmytą przez deszcz drogę, po drugie - podróżowanie po tej części Azji polega na wyluzowaniu się, nie chcecie jechać gdzieś po to, żeby się spieszyć i stresować napiętym harmonogramem.


Kilka przydatnych adresów:
http://www.travelbit.pl/forum
http://vagabundos.pl/
http://1000krokow.blogspot.com/

 W następnej części: jak znaleźć tani przelot, jak ja się dogadam na miejscu, czy tam mają prąd, itp., itd. ;-)

środa, 10 sierpnia 2011

Zabezpieczenie dostępu do logowania administratora w Joomla!

Kombinowałem już na kilka sposobów, żeby zabezpieczyć dostęp do katalogu administrator - były grane przekierowania .htaccess itp. jednak najwygodniejszą i najbardziej elegancką a przy okazji kompletnie bezproblemową opcją jest skorzystanie z dodatku, który się nazywa Backend Token. Instalujemy wersję dla swojej Joomli (wspiera 15.x  i 1.6.x) i jedyne, co musimy konfigurować, to token dostępowy i stronę, na którą odsyła osoby bez tokenu. A samo działanie wygląda tak, że nasz adres logowania uzupełniamy dodając ?token=nasz_token_dostępowy (np. http://1234qwe.pl/administrator/index.php?token=kluski). Jeśli ktoś podaje właściwy token, to widzi ekran logowania, natomiast jeżeli ktoś podaje zły token, bądź nie podaje go, to ląduje na stronie przez nas wskazanej).
Polecam, bezpieczeństwo na + w łatwy sposób.