Etap pierwszy, pomimo, że czasowo najdłuższy, można bardzo sprawnie załatwić udając się po poradę do najbliższego lekarza medycyny podróży i tu pierwsza uwaga - pamiętajcie, że - o ile nie posiadacie dyplomu w tej dziedzinie - przeczytanie 50 wątków na różnych forach podróżniczych może naświetlić sprawę i pomoże zapoznać się z wymaganymi szczepieniami, to jednak nie warto ryzykować zdrowia - miło wrócić do domu w zdrowiu i wspominać wyjazd a nie chorobę, która niejednokrotnie zostaje przykrą pamiątką na całe życie (np. żółtaczka). Należy też mieć świadomość, że ten etap przygotowań to całkiem spory wydatek, więc warto o tym pomyśleć przy planowaniu wyjazdu i ująć go w budżecie na jednej z pierwszych pozycji (przykładowy cennik szczepień ze szpitala Zakaźnego przy Żelaznej w Warszawie).
Etap kolejny - paszport i wizy - jeżeli nie macie jeszcze paszportu, to warto złożyć wniosek ze 2 miesiące przed wyjazdem, ponieważ może się zdarzyć, że przyjdzie nam czekać na jego rozpatrzenie dość długo (w Warszawie zdarza się, że jest to miesiąc z górką w sezonie urlopowym), upewnijcie się, że wasz paszport ma minimum pół roku ważności (często stosowany wymóg przy ubieganiu się o wizę - należy to zweryfikować bezpośrednio w ambasadzie). Wizy to na ogół kolejny wydatek, którego nie da się ominąć i najlepiej (chociaż niekoniecznie najwygodniej) jest zdobyć wizy w lokalnych ambasadach - o ile takowe istnieją - ponieważ wizy na granicach często obarczone są dodatkowymi opłatami manipulacyjnymi (dosłownie i w przenośni). Jeżeli zdarzy się tak, że będziecie wyrabiać sobie wizy on-arrival na przejściach granicznych lub lotniskach, to dobrym sposobem jest przygotowaniu zdjęć wizowych zawczasu (do każdego wniosku min. 1 zdjęcie). Osobiście, mając na uwadze ceny zdjęć, zrobiłem zaawansowany zabieg kolorowego kserowania fotografii moich i małżonki i takowe przedstawiałem do każdego wniosku - pełen sukces :-)
Przejście graniczne Tajlandia - Laos (okolice Pakse) |
W kwestii kompletowania ekwipunku poradzić mogę jedno - wszystko czego zapomnicie, zgubicie lub nawet o tym nie pomyślicie z powodzeniem znajdziecie na miejscu (zwłaszcza w rejonach typowo turystycznych) w znacznie niższych cenach niż u nas. Nie będą to oczywiście śliczne oryginały z metkami, niemniej jednak spełnią swoją funkcję. W porze suchej, deszcze są rzadkością, więc warto się zaopatrzyć w lekkie ubrania i dobry krem z filtrem (szybko przestaniecie się dziwić czemu miejscowi noszą ciuchy z długimi rękawami/nogawkami a czasami nawet rękawiczki - zjarać się na skwareczkę nie jest trudno), do tego sandałki lub ulubione klapki i czapka z daszkiem (osobiście korzystałem z wynalazku o nazwie buff, przydatne jako chusta na głowę w upały, a dzięki wielofunkcyjności może służyć za maseczkę na twarz, co przy ilości pyłu unoszącego się z niektórych dróg będzie dobrym rozwiązaniem). W porze mokrej bezwzględnie pamiętajcie o pokrowcu na plecak i pelerynie przeciwdeszczowej - ostatnia rzecz o jakiej człowiek marzy to wyciąganie zatęchłych rzeczy z przemoczonego plecaka, co przy wysokiej temperaturze i równie wysokiej wilgotności jest bardziej niż prawdopodobne. Co do samego plecaka (bo zakładam, że nie planujecie podróży z walizeczką na kółkach), to warto poprzymierzać takowy przed zakupem, obciążyć czymś, pochodzić po sklepie, zobaczyć, czy nigdzie nie uwiera, itp. Jest to dość ważne, ponieważ "lekkie uwieranie na wysokości biodra" przy pełnym plecaku ważącym kilkanaście kilogramów staje się "bardzo denerwującym wbijaniem się tego cholernego szwa". Pamiętajcie aby wziąć ze sobą medykamenty na popularne dolegliwości (większość z nich można kupić na miejscu, ale "kto ze sobą nosi ...."), na biegunkę, na gardło (wszechobecna klimatyzacja jest mordercza dla osób nieprzyzwyczajonych do różnic temperatury na poziomie 17-18 stopni), plasterki, bandaż, itp.
Apteka na dworcu autobusowym w Laosie (Pakse). |
Rekonesans przed wyjazdem - tutaj z nieocenioną pomocą przychodzą nam wszelkie fora podróżnicze, zarówno te polskojęzyczne jak i zagraniczne - zanim jednak na takim forum napiszecie posta z pytaniem upewnijcie się, że nie zostało ono zadane już 30 razy - opanowanie wyszukiwarek forumowych nie jest trudne. Do tego dochodzą strony i blogi pasjonatów podróży, książki, przewodniki (te można kupić na miejscu, praktycznie w każdym większym mieście, za ułamek naszych cen i nie mówię tu o kserówkach ze straganów, tylko używanych przewodnikach sprzedanych do bookstore'ow przez innych podróżników). Ważną rzeczą jest mieć zapas czasowy, nie konstruujcie planu zwiedzania z zerowym marginesem z dwóch powodów - po pierwsze - tysiące czynników mogą wpłynąć na to, czy uda się dotrzeć do danego miejsca w zaplanowanym czasie - od prozaicznej, przebitej opony po zmytą przez deszcz drogę, po drugie - podróżowanie po tej części Azji polega na wyluzowaniu się, nie chcecie jechać gdzieś po to, żeby się spieszyć i stresować napiętym harmonogramem.
Kilka przydatnych adresów:
http://www.travelbit.pl/forum
http://vagabundos.pl/
http://1000krokow.blogspot.com/
W następnej części: jak znaleźć tani przelot, jak ja się dogadam na miejscu, czy tam mają prąd, itp., itd. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz